Lubimy podróżować, doświadczać coraz to nowych i silniejszych wrażeń, zachwycać się się pięknem architektury, krajobrazu, poznawać nowych ludzi, ich życie i kulturę.
Niemal każdy z nas, przed odwiedzeniem danego kraju, ma o nim swoje własne wyobrażenie, które później konfrontuje z rzeczywistością. Konfrontacja ta, bywa czasem przykra dla odwiedzającego, jeśli jego wyobrażenia przerosną rzeczywistość.
Z każdym rokiem pojawia się coraz więcej możliwości realizacji naszych marzeń i planów wyjazdowych. Oszczędzamy na bilet, załatwiamy niezbędne formalności, nabywamy potrzebne rzeczy, pakujemy je do plecaka i wreszcie wyruszamy w nieznane. Jednak to, co tam zastaniemy i jak to odbierzemy, w dużej mierze zależy od nas samych.
Moje plany podróżnicze do Tajlandii nie miały wiele wspólnego z realizacją marzeń o odwiedzeniu kraju, o którym niewiele wiedziałam i którego nie brałam pod uwagę pod względem wyjazdowym. Wynikły raczej z konieczności, gdyż nie udało mi się znaleźć towarzystwa na swoją wymarzoną wyprawę, więc potraktowałam je jako alternatywę do zobaczenia innego kawałka świata. Czy wybór był słuszny? - być może kolejne strony tego artykułu pozwolą odpowiedzieć na to pytanie.